Do pobrania (PDF, 3791 KB):
Monografia "Spotkanie z zabytkiem"


Fabryka drutu w Gliwicach powstała w II połowie XIX w. Był to okres nasilonej industralizacji Śląska, w tym również Gliwic i okolicy. Już w 1796 roku w Gliwicach powstaje jedna z pierwszych na Śląsku hut żelaza zaprojektowana przez Szkota Johna Baildona. To zapoczątkowało dalszy rozwój przemysłu żelaznego a później również węglowego na terenie Gliwic i okolicznych miejscowości. Warukniem sprzyjającym była obecność Kanału Gliwickiego służącego jako środek transportu. Ta okoliczność była nieraz bezpośrednia przyczyną powstawania nowych zakładów w pobliżu kanału.

Te przesłanki zdecydowały o powstaniu w Gliwicach Fabryki Drutu i Gwoździ. W 1852 roku niemiecki przemysłowiec Wilhelm Hegenscheidt z Altony w Szobieszowicach w pobliżu kanału założył prymitywne warsztaty do wytwarzania drutu i gwoździ. Była to pierwsza fabryka drutu na Śląsku. Jednak początki zakładu były niezwykle trudne szczególnie w zakresie zbytu gwoździ, lin i łańcuchów. Na Śląsku brak było tradycji i przekonania o wartości fabrycznie produkowanych asortymentów. Od około 1780 r. była w tej okolicy rozpowszechniona ręczna, warsztatowa produkcja gwoździ, wykonywanych w kuźniach. Trzeba było stoczyć w ciągu lat walkę konkurencyjną i sprzedawać wyroby fabryczne po cenach niższych od kosztów ich wytwarzania. Ostatecznie w tej konkurencyjnej walce ulegli rzemieślnicy, a rynek z czasem został całkowice opanowany przez przedsiębiorczego i energicznego fabrykanta. W 1855 roku zatrudniając 85 robotników fabryka produkowała 3 tys. centnarów drutu żelaznego ( 1 centnar = 50 kg), 2 tys. centnarów gwoździ, 1 tys. centnarów łańcuchów różnego rodzaju oraz 1 tys. centnarów lin z drutu.

W 1863 r. fabryka zostaje poszerzona i zostają w niej zainstalowane nowe maszyny parowe, powiększono w tym czasie również liczbe pracowników do 120 robotników. Lata 1863-1877 to w historii fabryki okres ciężkiej walki konkurencyjnej. Wiąże sie ona z powstaniem w Gliwicach nowej fabryki produkującej te same wyroby co Wilhelm Hegenscheidt. Zakład konkurencyjny uruchomił właściciel huty „Hermina” w Łabędach – Robert Caro i Hermina Caro z domu Kern. Długotrwała walka zakończyła się w 1887 roku porozumieniem antagonistów. Obie fabryki drutu i gwoździ w Gliwicach połączono w jedna przedsiębiorstwo pod nazwą: „Spółka Akcyjna Górnośląskiego Przemysłu Druciarskiego Caro-Hegenscheidt” („Oberschlesische Drahtindustrie A.G.”). Od tego czasu Fabryka Drutu w Gliwicach nigdy już nie będzie samodzielnym przedsiębiorstwem, ale przechodzić będzie z rąk jednego właściciela do drugiego. Połączono również zakłady hutnicze obu konkurencyjnych przedsiębiorstw w Spółkę Akcyjną o nazwie „Górnośląski Przemysł Żelazny” ( w skrócie „Obereisen”).

W 1889 roku następuje dalsza koncentracja przemysłu a wyżej wspomniana Spółka Akcyjna „Górnośląski Przemysł Żelazny” przejmuje cały kapitał akcyjny Górnośląskiego Przemysłu Druciarskiego Caro-Hegenscheidt. Nastepuje wtedy rozbudowa wszystkich zakładów wchodzących w skład spółki „Obereisen”. Fabryka drutu w Gliwicach została wyposażona w nowoczesne maszyny i urządzenia. W wyniku tych inwestycji fabryka ta stała się jednym z najbardziej nowoczesnych i największym tego typu zakładem w Niemczech. W 1926 roku nastapiły dalsze zmiany w strukturze istniejących koncernów hutniczych na Górnym Śląsku, zwłaszcza w niemieckiej jego części. Mianowicie Spółka „Oberschlesische Eisenbahn bedarfs – Aktiengeselschaft” w skrócie „Oberbedarf”, której głównym akcjonariuszem byl hr. Ballestrem oraz „Oberschlesische Eisenindustrie – Aktiengeselschaft” w skrótcie „Obereisen” w Gliwicach, a także „Donnersmarckhütte” w Zabrzu połączyły się w jedną spółkę akcyjną pod nazwą: zjednoczenie Górnośląskiego Przemysłu Hutniczego” („Vereinigte Oberschlesische Hüttemerke” w skrócie „Oberhütten”) z siedzibą w Gliwicach. Od 1941 roku do tego koncernu weszło dalszych 11 zakładów hutniczych. Tak więc Fabryka Drutu w Gliwicach od 1887 r. do 1945 r była jednym z wielu zakładów należących do potężnego koncernu. Jej losy zalezały całkowice od aktualnej polityki właścicieli. Zakłady te przynosiły akcjonariuszom olbrzymie dochody wypracowywane przez wielotysięczne rzesze żyjących w nędzy robotników.